W końcu Teo jest szcześliwym posiadaczem dowodu osobistego! W związku z powyższym możemy odwiedzać naszych przygranicznych sąsiadów!
Czekaliśmy na to tak samo długo, jak na możliwość odbycia podróży, spaceru w górach w lepszych warunkach atmosferycznych.
Maj tego roku niesetety nas nie rozpieszczał. Trafiliśmy na okno pogodowe i postanowiliśmy jechac w Karkonosze - a konkretnie w okolice Jańskich Łaźni.
Na celowniku - Ścieżka Koronami Drzew :) :)
Dojazd do miejsca - bardzo łatwy i dobrze oznaczony. Tuż przy kasach biletowych duży parking (niżej kilka równie pojemnych, tylko trzeba wówczas dojść do kas). Koszt parkingu to ok. 70 koron.
W kasach jest możliwość płatności kartą, dodatkowo dają dużo materiałów w języku polskim. Dla nas rewelacja.
Więcej info - na stronie: https://www.stezkakrkonose.cz/pl/
Kupujemy bilet rodzinny - wychodzi taniej.
Obiekt jest rewelacyjny - po drodze dużo interesujących atrakcji - zwłaszcza dla dzieci - tory przeszkód, układanki, gry memo.
Warto dodać info o niesamowitych widokach! Jest co oglądać. Jest poprostu przepięknie.
Kto jeszcze nie byl - nie ma co sie wahac - tylko odwiedzić. Po drodze warto zobaczyć Bunkry w Zacler lub Panski Las.
Nasza fotogaleria jak zawsze niżej. Uczestnicy: Mama, Tata, Teo, Jędrek.
Ciekawe pomysły na rodzinne wypady za miasto - czyli jak spędzić wspólnie i ciekawie czas bez komputera :)
niedziela, 19 maja 2019
czwartek, 2 maja 2019
IZERY 2019 - Świeradów Zdrój - > Chatka Górzystów /szlak niebieski+ścieżki rowerowe/
Kilka lat temu powiedzieliśmy sobie nigdy więcej niebieskim szlakiem na Chatkę Górzystów od strony Świeradowa....a na pewno nie z dziećmi, wózkiem, nosidłem...
Jak to mawiają, tylko krowa nie zmienia zdania.... i przyszło nam ponownie nim iść w tym roku.
Tak jak wcześniej wspomniałam - mieszkamy w "Wieżyczkach", więc mamy blisko do czarnego szlaku.
Trasę rozpoczynamy od ulicy Sobieskiego, wskakujemy na czarny szlak i idziemy nim aż do bacówki (gdzie nota bene można kupić owcze sery), zaraz za bacówką krzyżują się dwa szlaki - czarny i niebieski. Dalszą część trasy do pierwszego punktu wypoczynkowego (skrzyżowanie niebieskiego z drogą rowerową) pokonujemy szlakiem niebieskim. Stromizna jest spora, kamienie utrudniają nieco jazdę wózkiem. Po ok. 1 km docieramy do punktu, gdzie robimy sobie przerwę. Następnie wybieramy opcję dłuższej trasy i przeskakujemy na drogę rowerową - dosłownie puściusieńką idziemy dłużej, przy mniejszym nachyleniu, bez kamordoli i pielgrzymek. Kolejna zaleta to cudny widok na Stóg Izerski i kolejkę gondolową. Idziemy tak ok. 2-3 km i ponownie docieramy do szlaku niebieskiego. Przeskakujemy na właściwą trasę i podążamy w kierunku Chatki - którą po ok. 3,4km mamy zaszczyt zobaczyć :) :)
Trasa cudna, słońce pięknie świeci - ale jak to na Polanie Izerskiej czy Hali Izerskiej - wieje okrutnie.
Teo uziemiony w wózku - co mu średnio się podoba i końcówkę trasy manifestuje głośnym płaczem.
Chatka Gorzystów okupowana przez turystów - kolejka kilometrowa za naleśnikami.
My natomiast, wbijamy do kuchni turystycznej, szybkie jedzenie, przebieranie dziecka, pieczątka i uciekamy z powrotem przed wzmożonymi powrotami turystów.
Wracamy tą samą trasą (choć przez chwilę rozmyślamy czy by jej nie skrócić i w całości przejść niebieskim), ale rezygnujemy - bo za duży kąt nachylenia i kamienie. Nie chcemy by nasze dziecko było wytrzepane jak jajko na jajecznicę.
Nogi bardzo bolą, ale humory dopisują. Nawet Jędrek przestał narzekać, a Teo płakać.
Wracamy do domku, gdzie gospodarze organizują ognisko integracyjne. Jest kiełba z ognicha - o czym można więcej marzyć?
Izery to jest to! najlepsze miejsce - tuż zaraz po Beskidach. Przyznam szczerze, ze uwielbiam Izery w deszczu - wówczas torfowiska wyglądają cudnie. .... ale na deszczowe Izery przyjdzie nam jeszcze trochu poczekać - Teo musi dorosnąć.
Nasza trasa - niestety telefon padł przy powrocie - wiec nie jest nagrana całość:
https://www.relive.cc/view/rt10004957584?fbclid=IwAR08QnD_bXAQ60Aifvd5cd8U-NYPDglC01EplJrmgIO3ruO4ijRi46QHpc4
ale analogicznie- powrót taki sam jak początek trasy.
Uczestnicy: MAMA, TATA, JEDREK, TEO.
czarny szlak przy naszym domku:
bacówka za nami, zaraz odbijamy na niebieski:
niebieski szlak - tu jeszcze wygląda znośnie ;)
w tym miejscu przeskakujemy na drogę rowerową (odbijamy w prawo):
droga płaska i przyjemna - z przodu Stóg Izerski:
Jak to mawiają, tylko krowa nie zmienia zdania.... i przyszło nam ponownie nim iść w tym roku.
Tak jak wcześniej wspomniałam - mieszkamy w "Wieżyczkach", więc mamy blisko do czarnego szlaku.
Trasę rozpoczynamy od ulicy Sobieskiego, wskakujemy na czarny szlak i idziemy nim aż do bacówki (gdzie nota bene można kupić owcze sery), zaraz za bacówką krzyżują się dwa szlaki - czarny i niebieski. Dalszą część trasy do pierwszego punktu wypoczynkowego (skrzyżowanie niebieskiego z drogą rowerową) pokonujemy szlakiem niebieskim. Stromizna jest spora, kamienie utrudniają nieco jazdę wózkiem. Po ok. 1 km docieramy do punktu, gdzie robimy sobie przerwę. Następnie wybieramy opcję dłuższej trasy i przeskakujemy na drogę rowerową - dosłownie puściusieńką idziemy dłużej, przy mniejszym nachyleniu, bez kamordoli i pielgrzymek. Kolejna zaleta to cudny widok na Stóg Izerski i kolejkę gondolową. Idziemy tak ok. 2-3 km i ponownie docieramy do szlaku niebieskiego. Przeskakujemy na właściwą trasę i podążamy w kierunku Chatki - którą po ok. 3,4km mamy zaszczyt zobaczyć :) :)
Trasa cudna, słońce pięknie świeci - ale jak to na Polanie Izerskiej czy Hali Izerskiej - wieje okrutnie.
Teo uziemiony w wózku - co mu średnio się podoba i końcówkę trasy manifestuje głośnym płaczem.
Chatka Gorzystów okupowana przez turystów - kolejka kilometrowa za naleśnikami.
My natomiast, wbijamy do kuchni turystycznej, szybkie jedzenie, przebieranie dziecka, pieczątka i uciekamy z powrotem przed wzmożonymi powrotami turystów.
Wracamy tą samą trasą (choć przez chwilę rozmyślamy czy by jej nie skrócić i w całości przejść niebieskim), ale rezygnujemy - bo za duży kąt nachylenia i kamienie. Nie chcemy by nasze dziecko było wytrzepane jak jajko na jajecznicę.
Nogi bardzo bolą, ale humory dopisują. Nawet Jędrek przestał narzekać, a Teo płakać.
Wracamy do domku, gdzie gospodarze organizują ognisko integracyjne. Jest kiełba z ognicha - o czym można więcej marzyć?
Izery to jest to! najlepsze miejsce - tuż zaraz po Beskidach. Przyznam szczerze, ze uwielbiam Izery w deszczu - wówczas torfowiska wyglądają cudnie. .... ale na deszczowe Izery przyjdzie nam jeszcze trochu poczekać - Teo musi dorosnąć.
Nasza trasa - niestety telefon padł przy powrocie - wiec nie jest nagrana całość:
https://www.relive.cc/view/rt10004957584?fbclid=IwAR08QnD_bXAQ60Aifvd5cd8U-NYPDglC01EplJrmgIO3ruO4ijRi46QHpc4
ale analogicznie- powrót taki sam jak początek trasy.
Uczestnicy: MAMA, TATA, JEDREK, TEO.
bacówka za nami, zaraz odbijamy na niebieski:
niebieski szlak - tu jeszcze wygląda znośnie ;)
w tym miejscu przeskakujemy na drogę rowerową (odbijamy w prawo):
droga płaska i przyjemna - z przodu Stóg Izerski:
środa, 1 maja 2019
Spacerem wokół Świeradowa
Weekend majówkowy spędzamy w Świeradowie - Zdrój. Głównie ze względu na płaskie trasy - idealne na wózek. Niestety nie mamy dowodu dla Teosia- więc nici z zupki czosnkowej w Harrachovie.
Śpimy w apartamentach "Wieżyczki" - polecamy - idealne dla rodzin z dziećmi - a poza tym cisza i spokój.
Strona www: http://wiezyczki.pl/
Drugi atut - aquapark dosłownie 60m od naszego lokum.
Dzisiejsza pogoda nie jest dobra na piesze wędrówki - zwłaszcza jeśli podróżujesz z małym bobasem. Wieje, pada i ogólnie dzień do najcieplejszych nie należy.
W związku z powyższym robimy sobie rundę wokół Świeradowa- Zdrój.
Mamy blisko czarny szlak - więc nim pokonujemy część trasy - resztę pięknymi uliczkami.
Zahaczamy nawet o piknik Nadleśnictwa Świeradów :)
Uczestnicy naszej wyprawy: MAMA, TATA, JEDREK, TEO.
TRASA ok. 6km
FOTOGALERIA :) :)
Śpimy w apartamentach "Wieżyczki" - polecamy - idealne dla rodzin z dziećmi - a poza tym cisza i spokój.
Strona www: http://wiezyczki.pl/
Drugi atut - aquapark dosłownie 60m od naszego lokum.
Dzisiejsza pogoda nie jest dobra na piesze wędrówki - zwłaszcza jeśli podróżujesz z małym bobasem. Wieje, pada i ogólnie dzień do najcieplejszych nie należy.
W związku z powyższym robimy sobie rundę wokół Świeradowa- Zdrój.
Mamy blisko czarny szlak - więc nim pokonujemy część trasy - resztę pięknymi uliczkami.
Zahaczamy nawet o piknik Nadleśnictwa Świeradów :)
Uczestnicy naszej wyprawy: MAMA, TATA, JEDREK, TEO.
TRASA ok. 6km
FOTOGALERIA :) :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)