Nie ukrywam, że od dłuższego czasu myślałam o odwiedzeniu Beskidu Żywieckiego i Hali Miziowej.
Duża zasługa PTTK i akcji Turystyczna Rodzinka :) Zespół zapalonych Górzystów dość aktywnie promował to miejsce w minionym okresie.
Lekko z obawą podeszliśmy do tematu...a dlaczego? Na licznych blogach straszą krzykacze o trudności w podejściach pod strome góry, niebywałych długościach tras, itp...
Co prawda odległości i podejścia nie są dla nas tak straszne....ale wszystko się zmienia wraz ze zmianą stanu - a wejściem w tzw. stan błogosławiony. Wówczas małe podejście bywa pogromcą i sprawcą nielichej zadyszki.
Jak było tym razem? Końcówka pierwszego trymestru ciąży i góry? Ktoś powiedziałby - baba oszalała. Po dokładnej konsultacji z lekarzem oraz de facto za jego namową do wyjazdu - postanowiliśmy spróbować i uderzyć na Beskidy :)
Punkt startowy - Korbielów - malownicza mieścina tuż przy granicy ze Słowacją. Zero szpanu, zero tłoku, zero pseudoturystyki - tylko zapaleńcy i miłośnicy gór (a nie okolicznych pubów i marketów).
Osobiście nie mam nic do tych drugich, albowiem każdy z nas jest inny i wybiera to,co mu odpowiada.
My uwielbiamy ciszę i spokój :)
Coś o Korbielowie:
Za wiki:
"Miejscowość położona jest w Beskidzie Żywieckim, na stokach Pilska, 19 km na południowy wschód od Żywca nad rzeką Glinną (lewy dopływ Koszarawy)[1]. Sąsiaduje z krainą Orawa, która leży u podnóża Babiej Góry (1725 m n.p.m.)."
Baza noclegowa, opis tras, kamery internetowe ,etc. Dostępny tutaj:
https://korbielow.net
Wracając do naszej trasy i relacji z niej - > Z samego ranka jedziemy w kierunku wyciągu (zdobywamy pół honorowo - głównie ze względu na mój stan). Wsiadamy na krzesełka, które w uroczej scenerii, prowadzą nas hop-hop ku górze. Tak trafiamy na górną stację Hala Szczawiny. Stamtąd dość uroczą (a jednak) stromizną udajemy się w kierunku Hali Miziowej. Nie idziemy żadnym szlakiem, acz na przełaj, wzdłuż trasy narciarskiej.
Jędrek niczym połączenie Korzeniowskiego i Bolta wbiega na górę - okoliczni zdobywcy zdumieni - że tak wątłe ciałko ma tyle siły i z impetem tnie ku górze.
Najmłodszy dociera jako pierwszy - dość głośno obwieszczając swój sukces :)
Docieramy do Schroniska na Hali Miziowej - tam zaliczamy krótką przerwę na Herbatę i naleśniki (palaczinki bez niczeho :D :D).
Obiekt jest godny uwagi - piękne, wyremontowane, prorodzinne schronisko! Oby każde z nich wyglądało jak te na Hali Miziowej. Nigdy w tak zadbanym obiekcie jeszcze nie byłam. Pyszna kuchnia, czysto, możliwość płatności kartą.
Po chwili wytchnienia znów lądujemy na szlaku - tym razem dzielnie wchodzimy na Pilsko. Nie idziemy za większością czarnym szlakiem - wybieramy żółty (jak się później okazuje - dzięki Bogu ;)).
Sam szlak może nie tak stromy jak czarny, ale może ciut dłuższy - co rekompensują nam piękne widoki na Korbielów i okolicę. Przedzieramy się wśród kamerdoli, skał, korzeni i kosodrzewiny - jest tak pięknie, że człowiekowi chce się żyć.
Na trasie trafiamy na patriotyczny akcent - grób żołnierza z czasów II WŚ. Chwila zadumy nad mogiłą i ruszamy dalej - albowiem musimy zdobyć szczyt - to nasz CEL :).
Po dość wyczerpującej wędrówce -> docieramy! Szczyt jest nasz! Wieje jak diabli, ludzi tłum, a widoki - przecudne! Widać Diablaka - nieco miejscami zaśnieżonego.
Schodzimy czarnym szlakiem - który jest niesamowicie stromy - szacun dla tych - którzy tu wchodzą wraz z całym ekwipunkiem ( a takich też widziałam - pełen podziw).
Nasza fotorelacja i zrzut z trasy, jak zawsze poniżej.
tu zostawiamy auto
Hala Szczawiny - chwila załamania, że trzeba iść do góry ;)
trasa - z początku płaska - potem zaczynają się przysłowiowe schody ;)
docieramy do Hali Miziowej
"idziemy żółtym szlakiem Mamo!"
Diablak
Grób Żółnierza
Jędrek wbiega na Pilsko
widok na Halę Miziową
a co tam - poturlam się w dół :)
TRASA
29/04/2018