Dziś - z okazji strajku nauczycieli - mamy niebywałą okazję do odbycia podróży w środku tygodnia.
Decydujemy się na wyprawę na wieś - do Mościska - gdzie Jędrek biega za kurami w sadzie, bawi się z psami i kotami - i wcale, a wcale nie ma ochoty wracać do domu.
Pogoda cudna, nikt z nas nie reflektuje na spędzenie reszty dnia w domu - więc jedziemy do Zagórza Śląskiego - w końcu trzeba otworzyć sezon!
Na dworze jest rewelacyjnie, więc można spacerować z dzidzikami i nie martwić się o przemarznięcie i przemoczenie!
Okolica wygląda zjawiskowo - wszystko kwitnie! Każdy zabiera się do remontów, sadzenia roślinek w ogrodach - widać ożywienie! Wiosna, wiosna!
Na trasie widzimy również remont kolei, torów, etc. Wkrótce będzie można przejechać się tą malowniczą trasą (do Jedliny Zdrój)! Nie mogę się doczekać - istny powrót do dzieciństwa.
Docieramy do Zagórza, parkujemy i ruszamy na spacer. Teo usnął w aucie i na jego nieszczęście (i przy okazji Babci) nie korzysta z uroków aury.
Idziemy z Jędrkiem wokół Jeziora- odwiedzamy znane kąty. Wszystko jeszcze pozamykane na cztery spusty - widać gołym okiem przygotowania do sezonu. Obok dawnego Wodniaka budują kładkę (most niestety rozebrano :( ).
Jędrek zafascynowany jeziorem, łódkami i pięknem okolicy. Chce iść na zamek, bidulek zapomniał, że już tam był. Niestety tym razem nie idziemy, nie zdobywamy ani góry, ani zamku.
Spacer dobiega końca, czas wrócić do auta - głodni jedziemy do Fregatty. Jedziemy, ale nie dojeżdżamy - droga zamknięta. Decyzją ogółu - zaliczamy powrót do domu.
Uczestnicy wyprawy: Mama, Jędrek, Teo, Babcia Jadwiga.
Trasa - wokół Jeziora Bystrzyckiego - Zagórze Śląskie