Jak na zakończenie sezonu przystało - odwiedzamy naszą ukochaną Zygmuntówkę.
Prognozy pogody pokazują 20 stopni - więc wczesnym rankiem postanawiamy udać się na naszą wyprawę - oczywiście do Zygmuntówki.
Dojeżdżamy na miejsce w okolicach godziny 8/9 rano, miejsc parkingowych od wyboru do koloru.
Oprócz pięknych widoków, kolorowych barw jesieni, wita nas przeraźliwe zimno - wieje okrutnie!
Wyciągam z auta polarowe koce i okrywam nimi moich zuchów (mimo, iż mają ciepłe kurtki właściwe co do warunków na dworze).
Szlak do Zygmuntówki uległ nieco zmianom - konserwacja przed nadchodzącą jesienią - ale to nie jedyny plus.
Przed schroniskiem witają nas turyści delektujący się pierwszą poranna kawą.
W schronisku czeka na nas cieplutka sala, ogrzewana zeliwnym piecykiem. Jest tak ciepło, że rozbieramy sie niemalże do krótkiego rękawka.
Czas miło nam płynie, w iście doborowym towarzystwie - poznajemy kilka osób, gramy w gry, pijemy kawę i spożywamy prowiant.
Po czasie spędzonym w tym urokliwym miejscu (widać, że zmiana gospodarza wyszła na plus), udajemy się w drogę powrotną.
Jeszcze kilka spojrzeń i żegnamy się z Zygmuntówką - kochana do zobaczenia wiosną!
Uczestnicy: Mama, Jędrek, Teo
Nasza trasa;
https://mapa-turystyczna.pl/route?q=50.6560587,16.5268493;50.6522700,16.5237190#50.65477/16.52368/16