poniedziałek, 14 października 2013

Jeziorko Daisy

Ostatnia nasza wyprawa byla mocno (powiedzmy) uzalezniona od Ciotki Klotki Uli. Chcielismy uderzyc na Ślęże przez Wieżycę, ale Ula nigdy nie byla nad Zielonym Jeziorkiem (pot. zwanym Daisy).

Jeziorko, jest miejscem cudownym - magicznym wręcz! Za czasów szkoły średniej, a potem studiów często je odwiedzaliśmy organizując różnorodne wycieczki rowerowe za miasto.
Kiedyś było nieco bardziej zadbane.. Dzisiaj niestety nie ma tam nawet ani jednej lawki, by usiasc i pokontemplować przy brzegu...a szkoda.

Nad jeziorko prowadza dwie popularne trasy. Szlak niebiesko-zolty ze Swidnicy, ktory prowadzi przez malownicze laki i pola (osobiscie przeze mnie preferowany). Mozna tez dostac się od strony Palmiarni (Wałbrzych) szlakiem zielonym (Sciezka Dydaktyczna).

Wczorajsza wyprawa zaczęła się w Wałbrzychu, tuż obok Palmiarni, gdzie mozna bez obaw zaparkowac auto. Trasa, stanowiaca normalna droge samochodowa, przez ok. 1-2 km prowadzi ul. Wicza (wiec wcale nie trzeba schodzic z prostej drogi i isc po łąkach/podworkach) do samego wejscia na szlak. Dla leniwych jest mozliwosc skorzystania z autobusu (przystanek zdaje sie w okolicach Palmiarni, autobus nr 8), który dojezdza do petli (ostatni przystanej na ul. Wilczej) tuz obok startu lesnego odcinka drogi.




Trasa nad Jeziorko trwa na pewno wiecej niz 70 min. (zwlaszcza jesli poruszasz sie z dzieckiem), ale w wiekszej czesci przejezdna jest wozkiem. Uwaga na bloto, ktore w zasadzie jest jedyna przeszkoda spotykana na trasie. Droga jest malownicza, z niewielkim stopniem wznesienia.

Szlak na miejsce docelowe jest oznakowany dosc dobrze - ale trzeba uwazac, bo mozna zabladzic.
My niestety w pewnym miejscu zgubilismy droge, ale dzieki temu trafilismy na gore Witosz (najwieksze wzniesienie Ksiazanskiego Parku Krajobrazowego), noi pozbieralismy mase grzybów (m.in. reklamowka na wozku). Czyli 2 pozytywy! Nie nadrobilismy kilometrow, bo sprawnie skorzystalismy z GPS-u w komorce i wkrotce trafilismy spowrotem na zielony szlak :D



Tak, jak juz wczesniej pisalam Jeziorko Daisy, nie przypomina tego miejsca sprzed kilku lat. Jest mocno zaniedbane. Tabliczki PTTK informujace od odleglosciach, kierunkach zostaly zdewastowane, poodrywane. Brak tez lawek, na ktorych mozna usiasc. Jedynym pozytywem (oprocz piekna przyrody, oczywiscie)- sa zainstalowane metalowe barierki obok brzegu zbiornika.



Powrot wykonalismy niestety tym samym szlakiem - mimo iz upieralam sie by wybrac zolto-niebieski (nikt nie chcial mi uwierzyc, ze mozna rowniez nim wrocic pod Palmiarnie - i potwierdzam, ze tak mozna! Sprawdzilam w Altasie Gor- to tak jakby ktos mial jeszcze watpliwosci ;) )

Podsumowujac wyparwe - czy warto zwiedzic to miejsce? Pewnie, ze warto! Zawsze lepiej spedzic czas z rodzina na swiezym powietrzu, nizli przed telewizorem.
Czy sie wybierzemy ponownie - pewnie, ze tak, ale tym razem od strony Świdnicy/Witoszowa...ale to dopiero pozna wiosna, jak nie bedzie takiego blotka po drodze.
Jesli ktos z czytelników bloga ma pytania, chce sie poradzic - zapraszam do kontaktu :)