Na Wielką Sowę wchodzimy od Przełęczy Walimskiej - niebieskim szlakiem - moim ulubionym :)
Przy okazji schodzenia zahaczamy o Małą Sowę. Młody trochę niechętny dzisiaj do wędrówek, ale na szczęście na trasie było pełno żuków - liczymy je po drodze i w zasadzie dzięki tej zabawie udaje się zdobyć dwa szczyty :)
Pogoda jest rewelacyjna - idealna na spacer po górach.
Ciekawe pomysły na rodzinne wypady za miasto - czyli jak spędzić wspólnie i ciekawie czas bez komputera :)
niedziela, 29 maja 2016
niedziela, 22 maja 2016
wtorek, 3 maja 2016
Praga - welcome to Czech Republic
Przychodzi w końcu maj - a w zasadzie długi weekend majowy - całą rodziną decydujemy się na Pragę - > może trochę oklepany pomysł -> ale czego nie robi się dla mamy :) :)
Rodzicielka nigdy nie widziała Pragi - a jakoby ma ona swój urok (po czasie stwierdzam, że Budapeszt jest ładniejszy). Wynajmujemy na Małej Stranie fajny apartament (za psie pieniądze), super urządzony - wszystko czego nam potrzeba jest na miejscu. Dodatkowym atutem jest lokalizacja - wszędzie blisko. Mój tato, nie za bardzo może pokonywać dalekie trasy (choć 15 km trzasnął :)).
Po tej wizycie pozostaje niesmak = > w Pradze niestety nie lubią Polaków - a sami Prażanie są mega aroganccy (jeżdżę po Czechach często i takiej bufoniady nie widziałam nigdzie indziej - może kompleks Warszawki?). Dodatkowo - kuchnia - daleko odbiega od tego co można zjeść przy granicy, w Karkonoszach, okolicach Morawy, etc. Widać niestety, że ewidentnie idą na ilość.
Krótka fotorelacja - jak zawsze poniżej :)
Rodzicielka nigdy nie widziała Pragi - a jakoby ma ona swój urok (po czasie stwierdzam, że Budapeszt jest ładniejszy). Wynajmujemy na Małej Stranie fajny apartament (za psie pieniądze), super urządzony - wszystko czego nam potrzeba jest na miejscu. Dodatkowym atutem jest lokalizacja - wszędzie blisko. Mój tato, nie za bardzo może pokonywać dalekie trasy (choć 15 km trzasnął :)).
Po tej wizycie pozostaje niesmak = > w Pradze niestety nie lubią Polaków - a sami Prażanie są mega aroganccy (jeżdżę po Czechach często i takiej bufoniady nie widziałam nigdzie indziej - może kompleks Warszawki?). Dodatkowo - kuchnia - daleko odbiega od tego co można zjeść przy granicy, w Karkonoszach, okolicach Morawy, etc. Widać niestety, że ewidentnie idą na ilość.
Krótka fotorelacja - jak zawsze poniżej :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)